Zostałam bardzo mile zaskoczona nominacją koleżanki - blogowiczki-munus, do zabawy w siedem faktów. Podobno najgorzej jest pisać o sobie, tym bardziej jeśli wiedzie się tak nudne życie jak ja, no ale stawie czoła temu wyzwaniu.
1. Najważniejszy i najbardziej negatywny fakt o mnie samej. Jestem niereformowalnie niepunktualna. Walczę z tym, znaczy próbuje. Mam w pokoju 2 zegarki plus jeden na ręce i w telefonie, ale to wcale nie sprawia, że przybywam wszędzie na czas. Spóźniałam się, spóźniam się i podejrzewam, że będę się spóźniać zawsze i wszędzie. Na wszystko. Pocieszają mnie mówiąc, że spóźnianie się jest modne, ale ja swojego chyba już nigdy nie zwalczę.
2. Dwa. Równie ważne jak powyższe i najprzyjemniejsze. Kocham czekoladę. Pod każdą postacią i w każdej ilości. Malinowa, mleczna, z orzechami..KAŻDĄ. Zresztą nie ma różnicy i tak w przeciągu 10 minut już jej nie będzie (czas zjedzenia zależny od tego co robię w danej sytuacji). Ktoś kto wymyślił czekoladę był najmądrzejszym człowiekiem na świecie!
3. Szaleje za butami. Nie potrafię przejść obojętnie koło sklepu obuwniczego. Muszę wejść choć na chwilę, na minutkę.. A najbardziej lubię szpilki. Muszą być jak najwyższe. To, że nie potrafię w nich chodzić to już druga sprawa. Kiedyś się nauczę. Nie od razu Rzym zbudowano jak to się mówi. trening czyni mistrza. Gdzieś słyszałam takie fajne zdanie " Nie ważne, że się w nich zabije, ale przynajmniej umrę w pięknych butach".
Mam najwięcej par butów ze wszystkich moich domowników.
4. Moja orientacja w terenie jest fantastycznie beznadziejna. Na pytanie o jedną z ulic w moim mieście odpowiadam "nie wiem" . W Krakowie zgubienie się mam już za sobą. Wszelkie chodzenie " na skróty" muszę najpierw przeanalizować z wujkiem Google oraz wirtualnie "pospacerować". (Tak,możecie się śmiać).
5. W dzieciństwie bałam się bajki "Chojrak tchórzliwy pies" i pani z czerwonymi oczami, która tam występowała. To straszne, że ta bajka dalej jest puszczana na programach dla dzieci.
6. Jestem łajzą, kaleką, fajtłapą, niezdarą i różne tam takie określonka. Mam po prostu pecha. Zawsze mnie musi się coś przydarzyć. To ja zgubię (kolejne) klucze, ja oparzę się prostownicą, ja wyleję sobie sok na spodnie. Normą jest to, że gdy przyrządzam sobie coś do jedzenia albo muszę się oparzyć albo przeciąć albo przytrafi mi się jeszcze inny fantastyczny wypadek.
7. Kiedyś zrobię oszałamiający wywiad z Sewerynem Krajewskim, który będzie na pierwszych stronach gazet. Tylko mi zdradzi tajemnice Czerwonych Gitar i tylko dla mnie zaśpiewa potem "Niebo z moich stron" i parę innych dobrych starych kawałków. Mam nawet starą winylową płytę Czerwonych Gitar. Kocham ich piosenki, mogę ich słuchać w kółko. I to ja będę pierwszą, która dowie się wszystkiego o tej grupie!
O rany, za tę niepunktualność to bym Cię pewnie zabiła :D Nie lubię opóźnień, nie, nie, nie. No ale rozumiem, że ten typ tak ma ;).
OdpowiedzUsuńTo zdanie o umieraniu w pięknych butach, nie jest co prawda moją dewizą, bo ja na szpilkach nie chodzę, ale i tak je mocno uwielbiam <3 Zresztą ja kocham kobiety w szpilkach ;).
Wow, strasznie się cieszę, że napisałaś te fakty, bo to zafascynowanie Krajewskim jest.. fascynujące! Skąd Ci się wzięło? ;)
W szpilkach chodzę rzadko, bo nie umiem. Ale i tak je kocham, nawet jak leżą w pudełku. Przynajmniej mogę je wyciągnąć i pogłaskać haha :)
UsuńJa praktycznie wychowałam się na piosenkach Czerwonych Gitar i innych starych już zespołów. Mój ojciec posiada bardzo duży zasób płyt dawnych zespołów. A ja kocham stare piosenki. Jednak ciężko mi powiedzieć dlaczego właśnie Czerwone Gitary i Krajewski. Może uważam, że to klasyka? Naprawdę nie wiem..
1, 4, 6 - witam w klubie :D
OdpowiedzUsuńJak można coś zepsuć, to to zepsuję... Gr. :D
Co do ostatniego punktu - powodzenia! :)
To widzę, że jest nad już dwie! W grupie zawsze raźniej :) A i nie dziękuje!
UsuńHeheh:D Łajza? Ale to jest bardzo słodkie :)
OdpowiedzUsuńTak, podobno jestem słodka w swoim roztargnieniu :)
UsuńMasz niską samoocenę, co? ;)Na pewno nie jesteś "łajzą" haha :p
OdpowiedzUsuń"Jestem łajzą, kaleką, fajtłapą, niezdarą i różne tam takie określonka." - nie tylko ty ;]
OdpowiedzUsuńo taaak, szpilki!<3
OdpowiedzUsuńa jak chodzi o zgubienie się w Krakowie - spoko, mieszkam tu od urodzenia i też mi się zdarzało :D
O podniosłaś mnie na duchu tym zdaniem! Chociaż ja już powoli zaczynam się "orientować" w niektórych miejscach Krakowa.
UsuńZapraszam Cię do zabawy "Liebster Blog" :D
OdpowiedzUsuńNie znoszę niepunktualności! Gdzieś słyszałam: "Zawsze byłam punktualna, dopóki nie znudziło mnie czekanie na spóźniających się przyjaciół." Niedługo chyba będę miała tak samo.
OdpowiedzUsuńZa to jeśli chodzi o punkt czwarty - witaj w klubie. Potrafię zgubić się na prostej drodze. ;)
Niepunktualność to ja mam opanowaną doskonale :D
OdpowiedzUsuń